piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 13

-Ubiorę na siebie prześcieradło i będę udawała zjawę.
- Ani mi się waż! Zobacz to by na ciebie pasowało. - przyłożyła do mnie skąpy strój pielęgniarki.
- Weź z tym idź.- odsunęłam od siebie wieszak. - Nie ubieram się ani za diablicę, pielęgniarkę, wiedźmę czy cokolwiek co ze mnie zrobi...- przerwałam, gdyż pokazała mi kolejny strój. - Dobra to ujdzie. - poszłyśmy do kasy. Zapłaciłam za nią i wyszłyśmy ze sklepu.
- No to teraz...
- Nie...
- Zakupowy szał!- powiedziała radośnie.
- Rozalio...
- Obiecałaś! Teraz się nie wywiniesz!- moja twarz wykrzywiła się w grymasie. - pierwszy był to różowy sklep odzieżowych z wieszakami różnorodnych ubrań. Westchnęłam. - To, to, to i to. Teraz wio! - wepchała mnie do pomieszczenia. Po chwili rozpoznałam w nim przymierzalnie. Odsunęłam osłonę, którą wcześniej zasunęła.
- O nie. - zagrodziła mi wyjście. - Póki cię w nich nie zobaczę zostajemy tu cały dzień.- warknęła. Wolałam jej w tamtym wypadku nie denerwować. Wyglądała jakby mogła nawet kogoś zabić... Wróciłam  za zasłonę. Zaczęłam przeglądać ubrania. Pokręciłam z despotą głową. Ubrałam pierwszą rzecz i myślałam, że ją powaliło.





- Zadowolona?- sarknęłam. 
- Wyglądasz cudnie! Bierzemy.
- Mam wyglądać cudownie w stroju, który ledwo zakrywa mój tyłek?- zapytałam patrząc na nią z niedowierzaniem. 
- Wyglądasz ślicznie i ja wiem lepiej. - nie dawała za wygraną. Wepchała mnie z powrotem dając do ręki kolejną sukienkę i coś co mnie jeszcze bardziej zszokowało. Postanowiłam, że ubiorę jedynie tą ostatnią a resztę niech robi z tym co chce. 





Wyglądała bardziej przyzwoicie niż swoja poprzedniczka, lecz i ta ledwo zakrywała tylnią część ciała. Wyszłam z przymierzalni z rzeczami, które Roza dała mi siłą. Co prawda również szantażem, ale mimo wszystko siłą. Kierowałam się właśnie w stronę dziewczyny z ubraniami i kompletem bielizny, które mi wcisnęła, nawet nie zauważyłam kiedy na kogoś wpadłam.
- Przepraszam - uchylił w moją stronę rękę by pomóc mi wstać. Ujęłam ją i już po chwili stałam przed dobrze zbudowanym, przystojnym (co trzeba tu podkreślić) brunetem o głębokich ciemno brązowych oczach. Gdyby tego mało wysoki jest.
- Nie szkodzi, zamyśliłam się - Uśmiechnęłam się ciepło co odwzajemnił, aczkolwiek zrobił to bardziej... Zarozumiale? Kogoś mi przypomina. Coś mi świta, gwiżdże i krzyczy w głowie. Ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć kto to.
- Lorenzo - Zaraz, zaraz... Enzo?! Jak strasznie się zmienił!
- Enzo...? - Zapytałam dosyć niepewnie. No bo wiadomo. Pewności nie mam, a wyjść na idiotkę nie chcę. Z resztą. Kto by chciał?
- Shadow! - Chłopakowi oczy jakby zalśniły i rozszerzył je jakby nie dowierzał. Przytulił mnie mocno. Albo mi się zdaje, albo mnie podniósł i nie czuję gruntu pod nogami. Chłopak mnie odstawił, co potwierdzało, że poczułam pod moimi glanami płaską powierzchnię sklepu. Lekko mnie od siebie odsunął trzymając za ramiona i przyjrzał się od stóp do głów.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - Spojrzałam pytająco, chyląc jedną brew ku środkowi i lekko unosząc kącik ust, co również zrobił i on. Co prawda, bez 'brwi zapytania'
- Tylko ty mnie tak nazywałaś, co w sumie się nie zmieniło.
- Za to ty się strasznie zmieniłeś - Już z normalnym uśmiechem na twarzy zwróciłam się do przyjaciela.
- Odezwała się ta, co nie - Jego uśmiech się poszerzył. Tak. Teraz mam pewność. To stary, dobry Enzo.
- Ej! - Szturchnęłam go łokciem na co cicho się zaśmiał - A co Cię sprowadza do West Isad?
- Rodzina. Rodzina dziewczyny. Tak ogólnie zwiedzam. A jak tam u Ciebie? Widzę, że całe, życie nierozłączna ze spodniami.
- Masz dziewczynę? O ile dobrze pamiętam, zawsze wszystkie odstraszałeś. Dlatego nie miałam koleżanek i byłam skazana na Ciebie.
- Wmawiaj sobie. To ty je odstraszałaś. A ty co tu robisz?
- Mieszkam tu. Właśnie na zakupach z przyjaciółką jestem.
- Będę tu przez miesiąc, może się spotkamy?
- Pewnie! Tylko daj mi swój numer.
- Pewnie - Poszperał w telefonie i podał mi. Spisałam numer i oddałam mu telefon. O nie. Roza na horyzoncie.
- Ja już muszę iść. Pa.
- Pa - Ostatni raz przytulił mnie na pożegnanie i poczochrał włosy jak to miał w zwyczaju. Udałam się w stronę przyjaciółki, która z daleka wszystko obserwowała.
- Kto to był? - I ten jej jednoznaczny uśmiech swatki.
- Stary przyjaciel - Wcisnęłam jej wieszaki które wcześniej to ona mi wcisnęła.
- Przyjaciel powiadasz - Uniosła i opuściła brwi. Ach Roza.
- Ma dziewczynę - Od razu uśmiech jej zszedł u twarzy. Zaczęłam przeglądać wieszaki które wisiały za nią, z nadzieją, że znajdę w tym sklepie coś przyzwoitego. To znaczy, coś co będzie mi odpowiadać. Nie zdziwiłam się widząc, że nic poza kolorowymi sukienkami. Ta cukrowość mnie dobijała. 
****

Tak też minęły kolejne godziny. No może prócz wpadania na dawnych moich przyjaciół. Po 50 ( czyt. 5) sklepie miałam dość. Miałam jedynie jedną niewymuszoną torbę z pewną rzeczą. Rozalia natomiast miała trzy razy więcej niż ja, a wyglądała jakby nawet chciała to w zębach torby nieść.
- No to przejdźmy do naszego planu. Musisz mu o tym powiedzieć. - powiedziała pijąc kawę.
- Przecież miałam to zrobić dopiero za dwa tygodnie.
- Powiesz mu w dniu zaplanowanym na to? Powaliło Cię? Co jeżeli się nie zgodzi? 
- Musi się zgodzić.- kłóciłam się dalej z Rozalią. 
- Gdybyś...
- Nie! I nawet o tym myśl.
- Dobrze, dobrze.- broniła się.- Powiesz mu w najbliższym czasie. 
- Co ja mam z tobą?  
- Wspaniałe ubrania. - uśmiechnęła się. 
- Czy ktoś tu mówi o wspaniałych ubraniach?- odwróciłam się i zobaczyłam rozanielonego Alexego.  
- Cześć Alexy.- powiedziałam lekko się uśmiechając. 
- Shadow! Widziałem dla ciebie świetną sukienkę. Musisz ją zobaczyć. Rozalia ty też! - nie zdążyłam zaprzeczyć a on już miał w rękach nasze zakupy. - Na co czekacie, idziemy!- pociągnął nas za ręce. - Armin!-krzyknął do brata, który dosłownie wyrósł znikąd. 
- Czego? - powiedział nie odrywając wzroku od swojej komórki. 
- Chodź, idziemy do kolejnego sklepu.- oznajmił to jakby była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Dobra.- usiadł na pobliskiej ławce. Alexy, wiedział gdzie iść. Nawet nie zauważyłam kiedy byłam ponownie w miejscu zwanego przymierzalnią... 



Cały dzień był pełen wrażeń. Męczące zakupy z Rozalią. Spotkanie Enza i kolejne trzygodzinne włóczenie się po sklepach.  Nogi bolały mnie bardziej, niż po kilkukilometrowej trasie. Opadłam luźno na łóżko. Cieszyłam się niesamowicie, że po latach spotkałam Lorenza. Dokładnie pięć go lat nie widziałam. Mimowolnie się uśmiechnęłam. 
- Shadow!- usłyszałam głos Titi dobiegający z kuchni. Zbiegłam po schodach i nie zauważyłam zakupów spożywczych potknęłam się a chcą cię uratować przed upadkiem złapałam się blatu, lecz i tak nie poskutkowało i upadłam na podłogę a zaraz po tym coś na moją głowę. 
- No to po kolacji.- Mary z trudem powstrzymywała śmiech. Nie dziwiłam się wcale. We włosach miałam sałatkę.
- To nie śmieszne!- zmarszczyłam brwi...

***

Heeyo!
Przepraszam, że nie dodałam go w termine, ale 13 jest pechowa i zabrano mi wenę.
Rozdział istnieje, przez Olkę [bossa], której nie wiecie nawet jak bardzo zawdzięczam, a gdyby nie ona to by pojawił się przez połowę krótszy. Dlatego Olu dedykuję Ci ten rozdział oraz.... Weronice! Taki malutki prezent na twe urodziny ;).
Z góry przepraszam za czcionkę, ale coś się popsuło [tak samo ;-;].
No to co, do następnego ;). 
Pozdrawiam ;** 

CZYTASZ?- KOMENTUJ! 


12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Najlepszy prezent na urodziny ^ ^ Super rozdział, a to chyba było najlepsze :
      - Co ja mam z tobą?  
      - Wspaniałe ubrania. - uśmiechnęła się. 
      - Czy ktoś tu mówi o wspaniałych ubraniach?- odwróciłam się i zobaczyłam rozanielonego Alexego.  
      - Cześć Alexy.- powiedziałam lekko się uśmiechając. 
      - Shadow! Widziałem dla ciebie świetną sukienkę. Musisz ją zobaczyć. Rozalia ty też! - nie zdążyłam zaprzeczyć a on już miał w rękach nasze zakupy. 

      Usuń
    2. Jak mnie to cieszy :*
      Hahah, tak właśnie sobie pomyślałam żeby przyszedł :D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak nie liczę mojego dziwnego fragmentu to to co napisałaś jest świetne *~*

      Alexy z Rozą rozwalają system XDD

      Pozdrawiam wysyłam pole polipów :3

      Usuń
    2. Mi to tam twoje się najbardziej podoba <3.
      Roza i Alexy, zespół nie do pokonania!

      Dzięęęękuję :*

      Usuń
  3. Swietne ;)
    Ach te teksty Alexego i Rozy
    Oczywiscie bialowlosa juz chce swatac Shadow xD
    Czekam na next Pozdrawiam i zycze weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Alexy i Roza, zespół na 102.
      Dziękuję ;*

      Usuń
  4. Roza i Alexy ♥♥♥ ten duet jest po prpstu genialny ^^ tak jak i ten rozdział! *,* Cudny ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń