- Ze złodziejami się nie zadaję.- stwierdził dobitnie więc wstałam, z zamiarem pójścia gdzie kolwiek.
- Ej! Żartowałem!- złapał mnie za nadgarstek przez co zmusił mnie do powrotu na swoje miejsce. -Słyszałem co ta wiedźma powiedziała. - czyli to ona rozpowiedziała. - Ale jej nie wierzę tak jak wszyscy. - spojrzał na mnie, gdy nic nie odpowiedziałam kontynuował. - Amber to niezła żmija, więc wątpię byś cokolwiek zrobiła, zwłaszcza, gdy twierdzi, że wolę ciebie niż ją. - zaśmiał się, a moje oczy były jak dwa spodki.
- Co ona powiedziała?- z trudem powstrzymywałam śmiech.
- To co mówię, skarbie.- wyszczerzył się, na co się roześmiałam.
- Nigdy nie mów do mnie skarbie. - po miedzy każdym wyrazem musiałam robić przerwę na oddech. Wszystkie oczy były skierowane na nas, ale jakoś mnie to nie interesowało.
- Dobra, Shadowuś. - natychmiast się uspokoiłam.
- Uważaj, bo moja rączka przywali w ten twój bezwartościowy łeb.- zagroziłam.
- Ta jasne...
- Nie uśmiechaj się tak, bo szczerzysz się jak głupi do sera.
- Gdyby ci mój uśmiech nie podobał to byś się nie zarumieniła - czułam jak moje policzki robią się czerwone.
- A idź do diabła!
- Może ja nim jestem?
- Phy! - chciałam mu coś więcej odpowiedzieć, lecz do sali wszedł nauczyciel, którego i tak całą lekcje miałam ochotę olewać.
- Panno Bley!- krzyknął nauczyciel, którego nie usłyszałabym gdyby Kastiel mnie nie szturchnął.
-Tak?
- Zapraszam do rozwiązania zadania. - podał mi kredę. Spojrzałam na działanie. Nigdy z matematyki orłem nie byłam, ale to było proste. Na prawdę poste. Szybko napisałam rozwiązanie i usiadłam na swoim miejscu. Nauczyciel miał nadzieje, że będzie miał okazje mi wpisać jedynkę z odpowiedzi, tak... chyba nawet on krzywo na mnie patrzy.
- Dobrze Bley. - powiedział i wrócił do omawiania następnego rozdziału, który miałam w mojej starej szkole w pierwszej klasie liceum.
- Morgen to dla ciebie. - spojrzałam na niego. Miał ręce za głową a nogi wyciągnięte przed siebie, nie wyglądało na to, by chciał się gdziekolwiek ruszyć.
- Nigdzie się nie wybieram.
- Do tablicy!
- Nie.
- Uwaga!
- Cieszę się. - uśmiechnął się szyderczo.
- Do...- nie zdążył, gdyż zadzwonił dzwonek. Twarz matematyka była w kolorze dojrzałego pomidora. Wyszłam razem z Kastielem z klasy, który zresztą wyglądał na zadowolonego z siebie.
- Nie ma z czego się cieszyć...- zaczęłam- Dostałeś uwagę, pójdzie ci w papiery i będziesz pracował jako sprzątaczka lub pomoc domowa. - na sam widok Kasa w fartuszku mnie rozbawiał do tego momentu, że zaczęłam się cicho śmiać.
- Widziałaś jego minę? Było warte zachodu.- podział odchodząc.
- Ejeje, gdzie idziesz?
- Odstresować się. - powiedział i wyszedł ze szkoły. U niego rozumienie tego zwrotu to " idę zapalić". - i tak nie poszłabym za nim z moją chorobą... Otworzyłam swoją szafkę, z której wyleciała karteczka. Podniosłam ją. Widniał na niej napis " złodziejka". Zgięłam ją i włożyłam do plecaka. Usłyszałam krząknięcie. Odwróciłam się a za mną stała Amber ze swoją świtą.
- Jak tam się trzymasz złodziejko?- zapytała kpiąco.
- Dobrze wiesz, że tego nie zrobiłam.- zamknęłam szafkę i zmrużyłam oczy.
- Samo nie weszło ci do plecaka.- uśmiechnęła się kpiąco. Wtedy mnie olśniło.
- Ty... to ty mi to podrzuciłaś!- krzyknęłam. Zrobiła minę niewiniątka.
- Jak śmiesz mnie obrażać? Okradłaś mnie a teraz oskarżasz mnie, że ja sama sobie ukradłam?- pisnęła.
- Tak właśnie tak!
- W ogóle was z w tym bidulu nie wychowali!- krzyknęła, tym razem cały korytarz ją usłyszał.
- Ty! - podeszłam do niej.
- Nie dość, że ukradłaś to jeszcze chcesz ją uderzyć?- usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się za mną stał Nat.
- Pilnuj swojej siostry, a nie ona obraża mnie i moich przyjaciół. Nie wie, jak jest nie mieć rodziców, więc niech trzyma język za wytapetowanymi ustami! - krzyczałam. - A i niech nie rozpowiada całej szkole, że coś zrobiłam, a nie ma to nawet rąbka prawdy!- zrobił się czerwony.
- Dowody są niepodważalne...
- Jakie kurwa nie podważalne? Równie dobrze twoja siostrunia mogła tam go położyć.
- Nie oczerniaj jej.
- Miejcie wszyscy klapki na oczach, ale nie obrażajcie osób z domów dziecka.- odpowiedziałam. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam ze szkoły. Byłam już kawałek za bramką kiedy do mnie podleciała Rozalia.
- Shadow, co się stało? Wyglądasz jakby twój wewnętrzny wulkan wybuchł.
- Bo tak jest.
- To przez te plotki co ta krowa rozpowiada?
- Czyli jej nie wierzysz?- zdziwiłam się
- Oczywiście, że nie. Rozpowiada wiele rzeczy, ale i tak zdziwiona jestem, że aż teraz jej wiele osób uwierzyło- stwierdziła.
- No widzisz...- westchnęłam.
- Z resztą to niemożliwe byś ukradła, gdyż Amber nosi torebkę przy sobie, a biżuterii nie ściąga.
- Nawet ten dowód nic nie znaczy.- dotarłyśmy do parku.
- Shadow, ja mam jeszcze język. Na razie!- przytuliła mnie i pobiegła w stronę szkoły. Zawsze mnie dziwiło jak ona biega na tych szpilkach...
Usiadłam na ławce. Byłam jak tajfun, który niszczy wszystko na swojej drodze. Zdziwiło mnie zachowanie Nataniela. Miał takie zdanie o osobach z sierocińca. Od początku roku był dla mnie miły i nie wskazywał żądnych niechęci... Była również sprawa co powiedziała Amber. Czyżby zrobiła z zazdrości? Nie, to śmieszne jest... Może po prostu chciała mnie zniszczyć... Wyciągnęłam swój zeszyt do nut i zaczęłam wypisywać melodię, a później do niego tekst.
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
In the daylight, in the daylight
When the sun is shining
On a late night, on a late night
When the moon is blinding
In plain sight, plain sight
Like stars in hiding.
You and I burn on, on
Put two and to-gether, for-ever will never change
Two and to-gether will never change
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
My silen, my silen
Is in your arms
When the worn gives, happy bird - ees
I can bare a thousand times
On your shoulder, on your shoulder
I can reach an endless sky
Feels like paradise
Put two and to-gether, for-ever will never change
Two and to-gether will never change
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
We could build a universe right here
All the world could disappear
Wouldn't notice, wouldn't care
We could build a universe right here
The world could disappear
I just need you near
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
In the daylight, in the daylight
When the sun is shining
On a late night, on a late night
When the moon is blinding
In plain sight, plain sight
Like stars in hiding.
You and I burn on, on
Put two and to-gether, for-ever will never change
Two and to-gether will never change
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
My silen, my silen
Is in your arms
When the worn gives, happy bird - ees
I can bare a thousand times
On your shoulder, on your shoulder
I can reach an endless sky
Feels like paradise
Put two and to-gether, for-ever will never change
Two and to-gether will never change
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
We could build a universe right here
All the world could disappear
Wouldn't notice, wouldn't care
We could build a universe right here
The world could disappear
I just need you near
Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover, cover, cover
That's when we uncover
- Świetny tekst...- usłyszałam za sobą melodyjny głos.
- O hej Lys.- uśmiechnęłam się. - A tak sobie piszę, nieszczególnie jestem z tego zadowolona.
- Bardzo mi się podoba.
- Dziękuję.- poczułam, że się rumienie.
- A co tutaj robisz?- zapytałam się.
- Już jest 15- sta... - przykleił na twarz ten swój uroczy uśmiech.
-Zasiedziałam się!- zerwałam się na równe nogi.
-Odprowadzę cię.
-Ale..
- Pozwól.- nalegał
- No dobrze... - zgodziłam się. Z Lysandrem mi się super rozmawiało. Odprowadził mnie pod same drzwi a na sam koniec przytulił co mnie z lekka zdziwiło.
Szukałam klucza do drzwi gdy usłyszałam głos:
- Shadow musisz to zobaczyć!- odwróciłam się...
***
Witam!
Pisałam rozdziała na szybko, ale cóż jest! Dzisiaj może uda mi się nastepny napisać:).
Pozdro :*
Zapraszam do komentowania!