środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 3

      Do moich uszu zaczęły dochodzić różne dźwięki, które łączyły się w zdania, lecz ich nie rozumiałam. Chwilę później odczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię, a wypowiadane słowa tworzyły całość.
- Shadow wstawaj! - usłyszałam krzyk Titi, co sprawiło, że natychmiast otworzyłam oczy. - N, wreszcie się obudziłaś! Ubieraj się szybko, podwiozę cię dzisiaj do szkoły. Śniadanie masz na biurku - powiedziała bardzo szybko, a sekundę później już jej nie było.
      Zaraz po jej wyjściu wzięłam się za poranną rutynę, która zajęła mi mniej czasu niż zwykle. Na sobie miałam szary, lekko za duży sweter z ptakami oraz czarne jeansy. W niektórych miejscach był jakby dym. Włosy miałam podkręcone na lokówce, z makijażu zrezygnowałam. Spakowana i najedzona zeszłam zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie gotowa Titi. Ubrałam buty i wyszłyśmy. Przed bramą wjazdową stał czarny samochód, do którego wsiadłyśmy. Przez całą drogę się nie odzywałyśmy, tego nam z rana właśnie było trzeba- chwili spokoju i ciszy. Niecałe pięć minut byłam pod szkołą. Spojrzałam na malutki zegarek na mojej ręce, który wskazywał, że do lekcji zostało mi półtorej godziny. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, usiadłam pod wielkim dębem. Włosy rozdmuchiwał  mi jesienny wietrzyk, a wtedy zrodził mi się w głowie pewien pomysł. Sięgnęłam do plecaka w celu wyjęcia zeszytu, bądź kartki, lecz zauważyłam, że przez przypadek wzięłam mój zeszyt do nut. Otworzyłam go, lecz wtedy wyleciała mi fotografia przedstawiająca mnie, Lucy i jej 'ex'. Bardzo mi kogoś przypominał, jednak nie mogłam sobie za nic w świecie przypomnieć kogo. Mentalnie wzruszyłam ramionami i zabrałam się za zapisanie melodii, która łaziła za mną kilka dni. Dzięki Oscarowi- synu pana Lucasa, który uczył w centrum kultury grać na instrumentach, zaczęłam tworzyć.
- Moje drzewo - mój spokój przerwał głos. Popatrzyłam w górę. Stał przede mną chłopak z mojej klasy. Jako jedyny ma tak bardzo czerwone włosy z odrostami. Ubrany był w skórzaną kurtkę, T-shirt z jakimś zespołem i czarne spodnie.
- Wykupiłeś je od szkoły, że jest twoje? - zadrwiłam.
- Właśnie się nad tym zastanawiałem, ale i tak wiedziałem, że nikt nie usiądzie. No oprócz desek, które myślą, że jeżeli są pierwszy raz to nic im się nie stanie - widząc moje lekkie podirytowanie, na jego twarzy zagościł krzywy uśmiech.
- Masz rację, że nikt nie zbliży się, skoro tu jest taka wkurzająca małpa - odgryzłam się.
- Nowa i wyszczekana - prychnął.- Kastiel.
- Taka moja natura - wystawiłam mu język.- Shadow - ten odpalił papierosa. Gdy dym dotarł do moich płuc zaczęłam intensywnie kaszleć. Perfidnie się zaśmiał.
- Wrażliwe płucka, co?- natychmiast poderwałam się na nogi. Wyrwałam mu papierosa z ręki i zdeptałam butem. Nadal kaszlałam, więc szybko weszłam do liceum, zostawiając wściekłego Kastiela.
      Od razu poszłam do łazienki i zaczęłam dyszeć. Dopiero po jakimś czasie mój oddech wrócił co normy, ale nadal płuca paliły.
- Jeju, Shad! Wszędzie cię szukałam - do łazienki wleciała Rozalia,  widząc mój stan dodała - Wszystko okej?
- Tak, teraz tak - wysiliłam się na uśmiech.
- Wyglądasz jakbyś miała zwrócić wczorajszą kolację.
- Dzięki Roza - mruknęłam
- No co? Przecież to prawda. Jeżeli będziesz miała go jednak zwrócić to najpierw poinformuj. A teraz śmigamy na lekcje. Co masz?
- Historię, a ty? -  Powiedziałam patrząc na plan lekcji.
- Plastykę. Do zobaczenia na przerwie?
- Jasne - rozeszłyśmy się do klas. Bez trudu znalazłam klasę, w której miałam mieć lekcje. Niewiele było wolnych miejsc, więc usiadłam obok czarnowłosej dziewczyny.
- Nowa?
- Na to wychodzi, że tak.
- Mała jak masz na imię? - W myślach wybuchnęłam śmiechem, nazwała mnie małą, będąc w tym samym wieku co ja i podobnego wzrostu. Komedia.
- Shadow.
- Kim - otwierała usta by coś jeszcze powiedzieć, jednak nauczycielka weszła do klasy. Sprawdziła obecność, uciszała klasę -normalka. Zaczęła opowiadać o początkach Polski. Nie powiem, ciekawy jest ten kraj. Może kiedyś się tam wybiorę, niemniej jednak nigdy nie lubiłam historii, i chyba nigdy jej nie polubię. Spojrzałam na Kim, która była tak samo znudzona jak ja- miała słuchawki w uszach. . Mając gdzieś lekcję, wyciągnęłam zeszyt i precyzowałam moją melodyjkę. Co prawda, nie wiem jak by to brzmiało w rzeczywistości,  musiał mi wystarczyć mój wewnętrzny słuch, tak jak robił to Beethoven, gdy go stracił. "Parę" minut później zabrzmiał zbawienny dzwonek. Powolnym krokiem wyszłam z klasy.
- Shadow! - Zza moich pleców usłyszałam ciężki oddech i wymawiane moje imię. Odwróciłam się, za mną stał zdyszany Nataniel.
- Coś się stało?
- Zapomniałem ci powiedzieć, że musisz się zapisać do jakiegoś szkolnego klubu..
- Po to biegłeś jakby się paliło? - Zaśmiałam się, gdy spojrzałam Nataniela, patrzył na mnie karcącym wzrokiem.
- Wolne miejsca były ostatnio w klubie ogrodników, koszykówki i muzycznym. Niestety w tym ostatnim, nie wiem czy nadal są miejsca. Musisz zapytać się Irys. Przepraszam, muszę iść - wyminął mnie.
- Okej, pa - powiedziałam cicho. No cóż... to idę szukać rudej.
      Przemierzałam korytarze, a po niej ani śladu! Zostało niecałe siedem minut do dzwonka, a tu nadal nic. Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za nadgarstek i wpycha do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Zamknęła drzwi a po chwili pomieszczenie zostało oświetlone przez małą żarówkę.  Oprócz mnie, w pomieszczeniu były trzy dziewczyny, których nie znałam.
- Czego chcecie? - Byłam zła. To podchodzi pod uprowadzenie!
- Shadow prawda? - Zapytała blondynka.
- Tak mam na imię.
- W takim razie słuchaj! Masz odczepić się od Nataniela i Kastielusia! - Krzyknęła. Zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- Kastielusia?- ponownie wybuchłam śmiechem, ale po chwili się opanowałam.- Nie wiem kim jesteś dziewczyno, ale mam gdzieś twoje rozkazy.
- Trzymaj się z daleka bo inaczej pożałujesz.- była cała czerwona ze złości. Wyszła razem ze świtą zostawiając mnie w schowku. Zaraz po nich i ja wyszłam, akurat dzwonek zadzwonił. Świetnie, biologia na trzecim piętrze. Puściłam się biegiem po schodach. Zdyszana weszłam do klasy, gdzie była już nauczycielka.
- D-dzień dobry.
- Na moje lekcje nie wolno się spóźniać, ale tym razem ci odpuszczę, bo jesteś nowa.- jedyne miejsce było obok Kastiela. Na ustach mojego towarzysza widniał ironiczny uśmiech, zlekceważyłam go i skupiłam się  na lekcji. O dziwo, mi to nawet wychodziło. Odwróciłam głowę, by wyjrzeć przez okno, lecz zamiast niego napotkały brązowe* tęczówki, które intensywnie się we mnie wpatrywały. Speszona odwróciłam wzrok i skierowałam go na nauczycielkę.

****

      Reszta lekcji minęła dość spokojnie. Właśnie wychodziłam z klasy, gdy zauważyłam rude włosy. Ruszyłam za nią biegiem. Parę osób potrąciłam, innym coś wyleciało, nie bardzo się tym przejmowałam.
- Irys! Czekaj!- Krzyknęłam, gdy byłam dostatecznie blisko, żeby mnie usłyszała.
- Och, Shadow! Ty za mną cały czas biegłaś?- faktycznie wyglądałam jakbym biegła co najmniej kilometr.
- Akurat tak wyszło, podobno prowadzisz klub muzyczny, prawda? Nataniel mówił, że były miejsca ale nie wie czy teraz są.
- Ci się udało! Wczoraj zrezygnowała Amy, wiele osób pytało o miejsce, ale wtedy ona była i nie było miejsca. Dzisiaj się spieszę do domu, więc za bardzo nie mam jak sprawdzić czy się nadajesz, wiedz że jesteś na tym miejscu jako pierwsza. Przygotuj na jutro jakąś piosenkę lub melodię - jak to mówią głupi ma zawsze szczęście. Byłam bardzo szczęśliwa, nie miałam bardzo chęci biegać za piłką, a kwiaty by pousychały. -Przepraszam cię, ale mama już na mnie czeka. Jutro po lekcjach przed klasą 301. Pa!
-Do jutra.- wzięłam z szafki mój zeszyt do nut, by pójść do domu
      Siedziałam na łóżku i kończyłam odrabiać lekcje, kiedy chciałam zobaczyć na wykres, który jest z tyłu książki, wyleciało mi z podręcznika zdjęcie, te co dzisiaj rano. Przyjrzałam się chłopakowi ze zdjęcia. Nagle mnie olśniło, już dokładnie wiedziałam kto na nim jest. Postanowiłam, że koniecznie muszę z nim "porozmawiać"...

***
Heyo wszystkim :D
Dziękuję wszystkim za te komentarze <3, bardzo motywowały mnie do pisania i sprawiły, że na moich ustach zagościł wielki banan. Dzisiejszy rozdział dedykuję Wam i mojej przyjaciółce :).
Czy Wy też tak macie, że macie wenę tylko po godzinie 22? Niestety dla mnie jest to utrapieniem.  
Następny post (chyba) będzie w niedzielę.
W tych chaotycznych słowach do Was, chciałabym życzyć wszystkim gimnazjalistom powodzenia na jutrzejszej części egzaminu!
Pozdrawiam :*
Czytasz?=Komentuj!

*w moim opowiadaniu ma brązowe oczy.
Poprawiony dnia: 20/07/2016



9 komentarzy:

  1. Codowny*~* no ale ześ se urwala w takim momencie xD ja chce dalej !-! Kastiela to chba trzeba przypiac lancuchem do tego drzewa xD i wywalic klucz do kludki. To moze znajdzie swoje miejsce xD Shadow taka bojowa xD nie da sie tej rudej malpie xD Czekam na kolejny rozdzial Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;). Efekt był zamierzony :D ( jestem okropna XD). Co do pomysłu jestem za ;D.
      Shadow zawsze taka była, sama nie dostała miłości w życiu, ale stara obdarowywać troską swoich przyjaciół.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Super rozdział. Ciekawe jak przebiegnie owa "rozmowa". Jestem również ciekawa czy Shadow zakwalifikuje się do klubu muzycznego. Nie moge się doczekać ^^ Pisz szybciutko! Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). Z charakterkiem Shad to różnie to może być.
      Postaram się jak najszybciej ;D
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Kiedy nowy ?

      Usuń
    3. Dzisiaj. Będzie dość krótki więc postaram dodać się dłuższy we wtorek :)

      Usuń
  3. Jestem dumna ^^ Nawet bardzo się nie czepiałam. A więc moja złotowłosa, pamiętaj: perfekcja celem. Zgaś mnie. Życzę weny przed 22. Pozdrów Kastielusia. Unnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no już cud ;D. Nie mam nic na zgaszenie xd.
      Dzięki, przyda się i to bardzo. :)

      Usuń
  4. Ciekawy rozdzial i zakonczenie swietne ;)

    OdpowiedzUsuń