środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 1

      Siedziałam, wpatrując się w krajobraz za szybą samochodu. Zastanawiałam się, jak dalej będzie wyglądało moje życie, które biegło swoim tempem.Właśnie, biegło... Dopóki nie zjawiła się pani Smith, która mnie adoptowała. Wielkim szokiem dla mnie i dla innych było to, że właśnie mnie chciała. Nie żadne dziecko, które ma nie więcej niż dwanaście lat, a siedemnastoletnią dziewczynę. Niby się cieszyłam, że wreszcie będę miała własny dom i rodzinę, jednak kosztem zawartych przyjaźni. Ostatni dzień w domu dziecka przepłakałam razem z moją najlepszą przyjaciółką- Lucy. Wspominałyśmy całe 10 lat, które razem spędziłyśmy. Blondynka jest rok ode mnie starsza. Byłyśmy dla siebie jak siostry, niestety i to miało swój koniec, mimo że obiecałyśmy sobie nie zapomnieć o drugiej i tak wkrótce się oddalimy... Cicho westchnęłam. Samochód zahamował, tym samym dojeżdżając pod średniej wielkości dom.
- Shadow nie smuć się tak, przecież wiesz że to twoja szansa - powiedział pan Lucas, który aktualnie siedział za kierownicą. Był dla mnie wielkim oparciem, takim przyszywanym tatą.  
- Wiem - uśmiechnęłam się blado.
- Głowa do góry. Lu nie chciałaby, byś była smutna - posłał mi pokrzepiający uśmiech, a następnie wysiadł z auta. Pomyślałam o brązowookiej, jednak szybko odpędziłam wspomnienia i podążyłam w ślady pana Lucasa. Podeszłam do niego. Postawił moją walizkę na chodniku, zamykając bagażnik. Patrzył na mnie rodzicielskim wzrokiem. Nie zastanawiając się długo przytuliłam się do niego. 
- Będzie dobrze - pogłaskał mnie po plecach. W moich oczach widniały łzy. Oczywiście nie mogłam się przy nim rozkleić, chociaż widział nieraz mój płacz. Wsiadł do pojazdu, by następnie odjechać.             Patrzyłam w miejsce gdzie stał, jakbym była w jakimś letargu. Nie wiem ile tak trwałam. Dopiero ocknęłam się gdy zawiał silniejszy wiatr, który rozdmuchał moje włosy. Podeszłam do furtki. Niepewnie zadzwoniłam domofonem. Po chwili usłyszałam sygnał oznajmiający otworzenie jej. Weszłam na podwórko i na nogach jak z waty doszłam do dębowych drzwi. Nie zdążyłam zapukać, a one się otworzyły. W progu stała blondwłosa kobieta Była o pół głowy niższa ode mnie. Miała opaloną skórę, a jej zielone oczy tryskały radością.
- Dzień Dobry pani Smith - powiedziałam grzecznie. 
- Oh! Nie tak oficjalnie, proszę mów mi Titi. 
- Dobrze... Titi - czułam się niezręcznie. Kobieta widząc moją minę wpuściła mnie do środka. 
- Shadow, dobrze pamiętam, prawda? Rozbierz się, a potem pokaże ci twój pokój - Mój pokój... Jak to dziwnie brzmi. Nigdy go nie miałam...
      Właścicielka domu kazała mi iść za sobą, więc tak też zrobiłam. Weszłyśmy na piętro. Zatrzymałyśmy się przed białymi drzwiami, znajdującymi się na końcu korytarza. Otworzyła je. Przed nami ukazał  się biały pokój z czarną ścianą. W rogu pokoju znajdowało duże białe łóżko z wieloma poduszkami, na środku pokoju znajdował się czarny okrągły dywanik. Biurko znajdowało się tuż obok szafy po przeciwnej stronie łóżka. Koło komody zauważyłam tym razem czarne drzwi. Do pokoju światło wpadało przez duże okno, na którym można usiąść. Moje podziwianie zostało przerwane przez głos opiekunki. 
- Mam nadzieję, że ci się podoba. Pomagała mi dobrać wszystko córka sąsiadki w twoim wieku. Właśnie! Jutro przyjdzie po ciebie pokazać ci okolicę i liceum. Wszystkie rzeczy będą na stole w kuchni. Pewnie jesteś zmęczona więc dam już spokój. Gdyby coś moja sypialnia jest trzy drzwi dalej. Czuj się jak u siebie - W jej głosie rozpoznałam troskę. Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia. W efekcie wyszła z pokoju, zamykając drzwi. Położyłam walizkę na środku pokoju. Najbardziej ciekawiły mnie czarne drzwi, które jak się okazało kryły w ciemnym odcieniu łazienkę. Po obejrzeniu całego pokoju, wzięłam się za rozpakowywanie swoich rzeczy. Poukładałam moje ubrania, które nawet połowy szafy nie zapełniły. Kosmetyki i inne tego typu rzeczy dałam do łazienki. Na biurku położyłam ramkę ze zdjęciem moim i Lucy. Gdy skończyłam rozpakowywanie spojrzałam na zegarek, który wskazywał, że dochodzi do godziny dwudziestej. Wzięłam niebieską piżamę i poszłam wykonać wieczorną toaletę,. Później to już tylko upragniony sen.

***

Tak więc witam w pierwszym rozdziale. Według mnie jest naprawdę kiepski, gdyż nigdy nie umiem pisać początku historii xD. Mam nadzieję, że nie zbijecie na interpunkcję.
Do następnego :).
Poprawiony dnia: 19.07.2016

4 komentarze:

  1. Rozdział ogólnie bardzo miło mi się czytało. Czasami jak zauważyłam ( 2 razy) wstwiłaś kropkę zamiast przecinka. (jak tu: Podeszłam do furtki. Nie pewnie zadzwoniłam domofonem.) Gdybyś dodała tu jakiś spójnik lepiej by to "brzmiał" Ale to tylko takie duperele. Się czepiam XD Po za tym to nie wiem dlaczego tak się krytykujesz, bardzo fajnie napisałaś rozdział. Z taką lekkością wprowadziłaś "mnie" w akcję powiadania, Wielkie Brawo! Czekam na kolejny z niecierpliwością. Pozdrawiam i życzę weny:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy Twoja opinia :). Najbardziej obawiałam się odnośnie lekkości tego i przecinków (oj bardzo często mi się myli). :3
      Dziękuję ;*
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Ciekawe.... nawet bardzo ciekawe. Bardzo spodobała mi się fabuła i przemyślenia bohaterki :) Świetna robota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Najbardziej właśnie nad bohaterką pracowałam, co do fabuły no cóż zobaczymy jaka dalej będzie. :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń