Gdy się obudziłam, słońce dopiero wschodziło. Leniwie przeciągnęłam się niczym młoda kotka i wyszłam z cieplutkiego łóżeczka. Podeszłam do okna, gdzie zobaczyłam piękny wschód słońca. Wyciągnęłam z szafy za dużą bluzę. Zarzuciłam na raniona. Otworzyłam okno, a następnie wdrapałam się na parapet. Poczułam jak zimne, a za razem przyjemne powietrze otula moją twarz. Czas mi bardzo szybko leciał...
W niedługim czasie słońce było dość wysoko, więc zeszłam z parapetu. Wyciągnęłam czarne jeansy, bieliznę i białą bluzkę. Przebrałam się, umyłam zęby i nałożyłam tusz do rzęs. Chwilę zastanawiałam się co zrobić z włosami, aż zdecydowałam się na niechlujnego koczka. Wychodząc z łazienki spojrzałam przelotnie na zegar, który wskazywał, iż jest 7:15. Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się do kuchni, na szczęście nie było z tym większych problemów, gdyż mieściła się ona od schodów w prawo. Była połączona z jadalnią. Utrzymana w ciepłych barwach, które kontrastowały z kolorami jadalni. Popatrzyłam na stół. Tak jak Titi powiedziała, zostawiła jakieś dokumenty, klucze, jej numer telefonu i pieniądze. Chciałam przejrzeć papiery, lecz mój brzuch przypomniał mi, że jestem głodna. Otworzyłam lodówkę. Patrzyłam na wszystkie produkty, chyba tam wszystko było. Dzisiaj postanowiłam zjeść kanapkę z białym serem, którą zaraz po przygotowaniu zjadłam. Posprzątałam po sobie i usiadłam na krześle. Mój wzrok przykuła żółta karteczkę, napisana starannym pismem.
W niedługim czasie słońce było dość wysoko, więc zeszłam z parapetu. Wyciągnęłam czarne jeansy, bieliznę i białą bluzkę. Przebrałam się, umyłam zęby i nałożyłam tusz do rzęs. Chwilę zastanawiałam się co zrobić z włosami, aż zdecydowałam się na niechlujnego koczka. Wychodząc z łazienki spojrzałam przelotnie na zegar, który wskazywał, iż jest 7:15. Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się do kuchni, na szczęście nie było z tym większych problemów, gdyż mieściła się ona od schodów w prawo. Była połączona z jadalnią. Utrzymana w ciepłych barwach, które kontrastowały z kolorami jadalni. Popatrzyłam na stół. Tak jak Titi powiedziała, zostawiła jakieś dokumenty, klucze, jej numer telefonu i pieniądze. Chciałam przejrzeć papiery, lecz mój brzuch przypomniał mi, że jestem głodna. Otworzyłam lodówkę. Patrzyłam na wszystkie produkty, chyba tam wszystko było. Dzisiaj postanowiłam zjeść kanapkę z białym serem, którą zaraz po przygotowaniu zjadłam. Posprzątałam po sobie i usiadłam na krześle. Mój wzrok przykuła żółta karteczkę, napisana starannym pismem.
Zrób sobie śniadanie i niczego sobie nie żałuj, gdyż
wczoraj przed Twoim przyjazdem zapełniłam całą lodówkę.
O 9:00 ma przyjść Violetta i pójdziecie do szkoły.
Musisz zanieść te papiery do pani dyrektor.
Książki są przygotowane przedpokoju.
Zostawiam też Ci pieniądze, byś mogła iść na zakupy z koleżankami,
bo pewnie niewiele masz ubrań,
a funduszami się nie przejmuj.
Ściskam Titi.
Ciekawiło mnie jaka jest ta Violetta. Może akurat się kolegujemy. Zawsze warto mieć koleżankę lub kolegę, przynajmniej ma się do kogo odezwać. W skazanym miejscu przez Titi znajdowała się dość spora kupka książek i zeszytów, zaś obok znajdował się czarny plecak. Zadbała całkowicie by niczego mi tutaj nie zabrakło. Na moich ustach znalazł się lekki uśmiech na myśl, że ktoś się mną interesuje. Podręczniki zaniosłam do pokoju, zeszyty spakowałam do plecaka. Wzięłam mój portfel, włożyłam pieniądze, które zbierałam przez dwa lata. Roznosiłam ulotki i akurat uzbierała się całkiem spora suma. Schodziłam właśnie po schodach, gdy usłyszałam dźwięk domofonu. Nigdy nie miałam styczności z tym, a nie chciałam pierwszego dnia coś zepsuć, więc ubrałam moją ulubioną skórzaną kurtkę i trampki. Zabrałam klucz i wyszłam z domu.
Przed furtką stały dwie dziewczyny w moim wieku. Zamknęłam drzwi i podeszłam do nich. Wyższa miała białe włosy, natomiast niziutka miała fioletowe.
Przed furtką stały dwie dziewczyny w moim wieku. Zamknęłam drzwi i podeszłam do nich. Wyższa miała białe włosy, natomiast niziutka miała fioletowe.
- Cześć, to ty jesteś tą dziewczyną, o której mówiła pani Smith?- zapytała nieśmiało fioletowłosa. Potwierdziłam jej pytanie skinieniem głowy. - Jestem Violetta, a to Rozalia - wskazała na koleżankę. - Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że wzięłam ją ze sobą. W
końcu miałam tylko ja przyjść -mówiąc to patrzyła w swoje zielone buty.
końcu miałam tylko ja przyjść -mówiąc to patrzyła w swoje zielone buty.
- Skąd! Miło mi was poznać, Shadow - na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech.
- Co powiecie na wspólny zapoznawczy shopping po szkole?- Rzuciła pytanie białowłosa.
- Ja... nie mogę. Mam kółko plastyczne.
- A ty Shadow?- Zwróciła się do mnie. Chwilę się wahałam nad odpowiedzią, jednak po chwili odpowiedziałam:
- Bardzo chętnie - nawet nie zauważyłam kiedy przeszłyśmy kawałek. W pewnym momencie się zatrzymałyśmy.
- No to witamy w naszym liceum - wskazała ręką na duży jasnoniebieski budynek.
- Dziewczyny, muszę coś załatwić. Do zobaczenia- powiedziała Violetta i zniknęła w nieznanym mi kierunku.
- W takim razie zaprowadzę cię do Nataniela. Założę się, że masz donieść papiery -skinęłam głową. Niespodziewanie pociągnęła mnie w stronę liceum. Biegłyśmy korytarzem. Czułam na sobie wzrok przynajmniej 70% uczniów, w końcu jaka normalny nowy uczeń przepisujący się początkiem października, biegnie z dziewczyną na 10-cio centymetrowych szpilkach?
-Dobra, widzimy się potem! - Zostawiła mnie pod drzwiami z tabliczką "pokój gospodarzy". Nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć, gdyż już jej nie było. Nabrałam powietrza w płuc, a następnie zapukałam. Po drugiej stronie usłyszałam ciche "proszę", więc weszłam do środka. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to białe ściany i wiele papierów na dość sporym biurku. Siedział za nim blondyn, ubrany w białą koszulę który, obecnie pochylał się nad dokumentami. Zamknęłam delikatnie drzwi, przez co oderwał się od swojego zajęcia. Spojrzał na mnie miodowymi oczami.
- Dzień Dobry. Miałam odnieść ostatnie dokumenty.
- Ah witaj! - Jego głos, mimo niskiej tonacji był bardzo przyjemny. - Ty musisz być Shadow Bley. Jestem Nataniel, główny gospodarz.
- Shadow - zaśmiałam się.
- Mogę prosić o te dokumenty?
- Tak, proszę - podałam mu plik kartek. Ten wszystko dokładnie prześledził wzrokiem.
- Wygląda na to, że wszystko jest. Oto twój kluczyk do szafki, tu jest jej numer i plan lekcji - po kolei wyciągał wymienione przedmioty - Jesteś w klasie 2c i masz obecnie lekcje z wychowawcą w klasie obok schodów. Dzisiaj możesz obserwować, a od jutra jakbyś z nami była więcej niż 2 lata!- Zaśmiał się.
- To wszystko?- Zapytałam chcąc jak najszybciej opuścić białe pomieszczenie.
- Tak, w razie czego możesz tutaj przyjść. Chętnie pomogę.
- Dzięki, na razie - rzuciłam przez ramie i wyszłam. Zaczęłam się rozglądać za schodami, wcale trudno ich znaleźć nie było, gdyż znajdowały się po przeciwnej stronie od drzwi wejściowych. Ruszyłam więc korytarzem w ich stronę. Weszłam do klasy. Za biurkiem siedział mężczyzna, który miał około 40 lat.
-Dzień dobry. Podobno mam uczęszczać do tej klasy - mój głos brzmiał pewnie, ale na pierwsze słowa uczniowie zaczęli między sobą szeptać, co zezłościło nauczyciela, jednak po chwili zwrócił się do mnie.
- Ah! To o tobie mówiła pani dyrektor! Podejdź tutaj i przedstaw się klasie - przełknęłam głośno ślinę. Stanęłam na środku. Prawdopodobnie wyglądałam dość komicznie.
- Nazywam się Shadow, niedawno się tutaj przeprowadziłam..- i na tym można zapoznanie uznać za zakończone.
- Dobrze - powiedział nauczyciel widząc moją reakcję. -Usiądź hm... wiem! Armin usiądź obok Kastiela a Ty... Usiądź z Alexym. Tamtym smerfem - po tym ostatnim słowie klasa się zaśmiała. Popatrzyłam na nauczyciela jak na wariata. Pokazał mi wzrokiem bym spojrzała na uczniów, co też uczyniłam. Od razu moje oczy popatrzyły na niebieskowłosego. Siedział z wielkim uśmiechem na ustach a ręce miał pod głową. Parę ławek dalej siedział czarnowłosy chłopak, a tuż obok niego farbowany na ognisty czerwony chłopak. Skąd wiem, że farbowany... Zawsze miałam sokoli wzrok, a tonacje jaką miał u nasady a końcówkach była dość zauważalna. W każdym bądź razie oboje nie mieli zbyt ciekawych min. Nie myśląc, usiadłam obok wskazanego ucznia, a nauczyciel wrócił do objaśniania tego roku szkolnego.
- Jestem Alexy - zwrócił się do mnie chłopak.
- Miło mi cię poznać Alexy - odpowiedziałam dość głośno przez co nauczyciel skarcił nas wzrokiem. Praktycznie nie słuchałam, gdyż mówił praktycznie to samo co w mojej starej szkole. Wsłuchiwałam się w pojedyncze słowa jakie padały. "Wycieczka" "końcem półrocza" "morze" "tydzień". Lecz i te na te słowa nie zareagowałam. W taki oto sposób przeleciała cała lekcja. Wyszłam z klasy i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po dłuższej chwili postanowiłam, iż pójdę zorientować się gdzie leży moja szafka. 280...290...300... 312... Jest! Chciałam do niej podejść, lecz zanim się zorientowałam wpadłam na kogoś i upadłam na podłogę.
- Przepraszam bardzo. Zamyśliłem się - usłyszałam miły głos. Spojrzałam na jego posiadacza, którym okazał się białowłosy chłopak. Trzymał wyciągniętą dłoń w moim kierunku, którą bez zastanowienia chwyciłam a następnie wstałam.
-Nie musisz mnie przepraszać, przecież to ja nie uważałam.- wysiliłam się na uśmiech, mimo iż mój biedny tyłek był obolały.
- Musisz być nowa. Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem....- Teraz zauważyłam jak jego oczy są wyjątkowe- miał heterochromię. Jedno oko miał w kolorze złota, a drugie głębokiej zieleni.
- Masz rację. Jestem tu od wczoraj.
- Miło się rozmawia z tak inteligentną dziewczyną jak ty. Tutaj niestety ich jest niewiele - westchnął.- Jestem Lysander - wyciągnął do mnie swoją rękę.
- Heh. Miło mi się poznać, Shadow - ujęłam jego dłoń, lecz to co on zrobił nigdy bym się tego nie spodziewała. Ujął moją dłoń, a następnie złożył na niej delikatny pocałunek, na co lekko się zarumieniłam.
- Masz bardzo wyjątkowe imię. Nigdy nie słyszałem o takiej osobie by nosiła takie imię.
- Sama się nad nim zastanawiam, ale z tego co słyszę twoje imię też nie jest popularne.
- Akurat tak się złożyło. Teraz musisz mi wybaczyć, ale mam jeszcze pewną sprawę do załatwienia.
- Wybaczam, do zobaczenia - ten się uśmiechnął, miał taki śliczny uśmiech, ejj hola! Shadow nie rozpędzaj się, miał uśmiech jak każdy inny. Ukłonił się i odszedł w innym kierunku. Podeszłam do szafki i otworzyłam ją. Była dość duża i znajdowała się obok pokoju pielęgniarki, przez co łatwo zapamiętałam gdzie się znajduje.
- Shadow, tutaj jesteś!- Na ten krzyk aż podskoczyłam.
- Roza! Nie strasz mnie tak!- Skarciłam białowłosą, ale po chwili obydwie się śmiałyśmy.
- Nie widziałam cię na lekcjach, w której klasie jesteś?
- Dołączyli mnie do 2C.
- Ah jaka szkoda. Ja z Violettą i Lysandrem jesteśmy w 2A. Właśnie, musisz go poznać!- chciała mnie już ciągnąć, lecz jej przerwałam.
- Mówisz o białowłosym? Już się poznaliśmy- naszą rozmowę przerwał dzwonek.
- Co masz?- spojrzałam na plan zajęć.
- Wypada na to, że mam matematykę - Mruknęłam, gdyż nigdy nie lubiłam tego przedmiotu.
- Ja też, więc siedzisz ze mną. Chodź. - pociągnęła mnie w stronę klasy. Większość uczniów była już na swoim miejscu. Usiadłyśmy w przed ostatniej ławce i rozmawiałyśmy dopóki nie wszedł nauczyciel do klasy. Chwilę po rozległo się pukanie do klasy i wejście spóźnienie dwójki. Był to Lysander i czerwonowłosy chłopak z mojej klasy
- Panie Jones i Panie Morgen co macie na swoje usprawiedliwienie?- zapytał surowo nauczyciel.
- Razem z panią dyrektor i Natanielem załatwialiśmy pewne sprawy.- powiedział Lysander i podał mu jakąś kartkę. Nauczyciel jedynie pomruczał pod nosem i wskazał ręką, żeby zajeli swoje miejsca. Usiedli tuż za nami. Pięćdziesięciolatek zaczął tłumaczyć materiał, który ja brałam w starej szkole rok temu, dlatego też strasznie się nudziłam.Niestety jedna sprawa nie dawała mi spokoju- przez całą lekcję miałam wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy, ale nie przyłapałam nikogo na tym.
- Co powiecie na wspólny zapoznawczy shopping po szkole?- Rzuciła pytanie białowłosa.
- Ja... nie mogę. Mam kółko plastyczne.
- A ty Shadow?- Zwróciła się do mnie. Chwilę się wahałam nad odpowiedzią, jednak po chwili odpowiedziałam:
- Bardzo chętnie - nawet nie zauważyłam kiedy przeszłyśmy kawałek. W pewnym momencie się zatrzymałyśmy.
- No to witamy w naszym liceum - wskazała ręką na duży jasnoniebieski budynek.
- Dziewczyny, muszę coś załatwić. Do zobaczenia- powiedziała Violetta i zniknęła w nieznanym mi kierunku.
- W takim razie zaprowadzę cię do Nataniela. Założę się, że masz donieść papiery -skinęłam głową. Niespodziewanie pociągnęła mnie w stronę liceum. Biegłyśmy korytarzem. Czułam na sobie wzrok przynajmniej 70% uczniów, w końcu jaka normalny nowy uczeń przepisujący się początkiem października, biegnie z dziewczyną na 10-cio centymetrowych szpilkach?
-Dobra, widzimy się potem! - Zostawiła mnie pod drzwiami z tabliczką "pokój gospodarzy". Nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć, gdyż już jej nie było. Nabrałam powietrza w płuc, a następnie zapukałam. Po drugiej stronie usłyszałam ciche "proszę", więc weszłam do środka. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to białe ściany i wiele papierów na dość sporym biurku. Siedział za nim blondyn, ubrany w białą koszulę który, obecnie pochylał się nad dokumentami. Zamknęłam delikatnie drzwi, przez co oderwał się od swojego zajęcia. Spojrzał na mnie miodowymi oczami.
- Dzień Dobry. Miałam odnieść ostatnie dokumenty.
- Ah witaj! - Jego głos, mimo niskiej tonacji był bardzo przyjemny. - Ty musisz być Shadow Bley. Jestem Nataniel, główny gospodarz.
- Shadow - zaśmiałam się.
- Mogę prosić o te dokumenty?
- Tak, proszę - podałam mu plik kartek. Ten wszystko dokładnie prześledził wzrokiem.
- Wygląda na to, że wszystko jest. Oto twój kluczyk do szafki, tu jest jej numer i plan lekcji - po kolei wyciągał wymienione przedmioty - Jesteś w klasie 2c i masz obecnie lekcje z wychowawcą w klasie obok schodów. Dzisiaj możesz obserwować, a od jutra jakbyś z nami była więcej niż 2 lata!- Zaśmiał się.
- To wszystko?- Zapytałam chcąc jak najszybciej opuścić białe pomieszczenie.
- Tak, w razie czego możesz tutaj przyjść. Chętnie pomogę.
- Dzięki, na razie - rzuciłam przez ramie i wyszłam. Zaczęłam się rozglądać za schodami, wcale trudno ich znaleźć nie było, gdyż znajdowały się po przeciwnej stronie od drzwi wejściowych. Ruszyłam więc korytarzem w ich stronę. Weszłam do klasy. Za biurkiem siedział mężczyzna, który miał około 40 lat.
-Dzień dobry. Podobno mam uczęszczać do tej klasy - mój głos brzmiał pewnie, ale na pierwsze słowa uczniowie zaczęli między sobą szeptać, co zezłościło nauczyciela, jednak po chwili zwrócił się do mnie.
- Ah! To o tobie mówiła pani dyrektor! Podejdź tutaj i przedstaw się klasie - przełknęłam głośno ślinę. Stanęłam na środku. Prawdopodobnie wyglądałam dość komicznie.
- Nazywam się Shadow, niedawno się tutaj przeprowadziłam..- i na tym można zapoznanie uznać za zakończone.
- Dobrze - powiedział nauczyciel widząc moją reakcję. -Usiądź hm... wiem! Armin usiądź obok Kastiela a Ty... Usiądź z Alexym. Tamtym smerfem - po tym ostatnim słowie klasa się zaśmiała. Popatrzyłam na nauczyciela jak na wariata. Pokazał mi wzrokiem bym spojrzała na uczniów, co też uczyniłam. Od razu moje oczy popatrzyły na niebieskowłosego. Siedział z wielkim uśmiechem na ustach a ręce miał pod głową. Parę ławek dalej siedział czarnowłosy chłopak, a tuż obok niego farbowany na ognisty czerwony chłopak. Skąd wiem, że farbowany... Zawsze miałam sokoli wzrok, a tonacje jaką miał u nasady a końcówkach była dość zauważalna. W każdym bądź razie oboje nie mieli zbyt ciekawych min. Nie myśląc, usiadłam obok wskazanego ucznia, a nauczyciel wrócił do objaśniania tego roku szkolnego.
- Jestem Alexy - zwrócił się do mnie chłopak.
- Miło mi cię poznać Alexy - odpowiedziałam dość głośno przez co nauczyciel skarcił nas wzrokiem. Praktycznie nie słuchałam, gdyż mówił praktycznie to samo co w mojej starej szkole. Wsłuchiwałam się w pojedyncze słowa jakie padały. "Wycieczka" "końcem półrocza" "morze" "tydzień". Lecz i te na te słowa nie zareagowałam. W taki oto sposób przeleciała cała lekcja. Wyszłam z klasy i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po dłuższej chwili postanowiłam, iż pójdę zorientować się gdzie leży moja szafka. 280...290...300... 312... Jest! Chciałam do niej podejść, lecz zanim się zorientowałam wpadłam na kogoś i upadłam na podłogę.
- Przepraszam bardzo. Zamyśliłem się - usłyszałam miły głos. Spojrzałam na jego posiadacza, którym okazał się białowłosy chłopak. Trzymał wyciągniętą dłoń w moim kierunku, którą bez zastanowienia chwyciłam a następnie wstałam.
-Nie musisz mnie przepraszać, przecież to ja nie uważałam.- wysiliłam się na uśmiech, mimo iż mój biedny tyłek był obolały.
- Musisz być nowa. Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem....- Teraz zauważyłam jak jego oczy są wyjątkowe- miał heterochromię. Jedno oko miał w kolorze złota, a drugie głębokiej zieleni.
- Masz rację. Jestem tu od wczoraj.
- Miło się rozmawia z tak inteligentną dziewczyną jak ty. Tutaj niestety ich jest niewiele - westchnął.- Jestem Lysander - wyciągnął do mnie swoją rękę.
- Heh. Miło mi się poznać, Shadow - ujęłam jego dłoń, lecz to co on zrobił nigdy bym się tego nie spodziewała. Ujął moją dłoń, a następnie złożył na niej delikatny pocałunek, na co lekko się zarumieniłam.
- Masz bardzo wyjątkowe imię. Nigdy nie słyszałem o takiej osobie by nosiła takie imię.
- Sama się nad nim zastanawiam, ale z tego co słyszę twoje imię też nie jest popularne.
- Akurat tak się złożyło. Teraz musisz mi wybaczyć, ale mam jeszcze pewną sprawę do załatwienia.
- Wybaczam, do zobaczenia - ten się uśmiechnął, miał taki śliczny uśmiech, ejj hola! Shadow nie rozpędzaj się, miał uśmiech jak każdy inny. Ukłonił się i odszedł w innym kierunku. Podeszłam do szafki i otworzyłam ją. Była dość duża i znajdowała się obok pokoju pielęgniarki, przez co łatwo zapamiętałam gdzie się znajduje.
- Shadow, tutaj jesteś!- Na ten krzyk aż podskoczyłam.
- Roza! Nie strasz mnie tak!- Skarciłam białowłosą, ale po chwili obydwie się śmiałyśmy.
- Nie widziałam cię na lekcjach, w której klasie jesteś?
- Dołączyli mnie do 2C.
- Ah jaka szkoda. Ja z Violettą i Lysandrem jesteśmy w 2A. Właśnie, musisz go poznać!- chciała mnie już ciągnąć, lecz jej przerwałam.
- Mówisz o białowłosym? Już się poznaliśmy- naszą rozmowę przerwał dzwonek.
- Co masz?- spojrzałam na plan zajęć.
- Wypada na to, że mam matematykę - Mruknęłam, gdyż nigdy nie lubiłam tego przedmiotu.
- Ja też, więc siedzisz ze mną. Chodź. - pociągnęła mnie w stronę klasy. Większość uczniów była już na swoim miejscu. Usiadłyśmy w przed ostatniej ławce i rozmawiałyśmy dopóki nie wszedł nauczyciel do klasy. Chwilę po rozległo się pukanie do klasy i wejście spóźnienie dwójki. Był to Lysander i czerwonowłosy chłopak z mojej klasy
- Panie Jones i Panie Morgen co macie na swoje usprawiedliwienie?- zapytał surowo nauczyciel.
- Razem z panią dyrektor i Natanielem załatwialiśmy pewne sprawy.- powiedział Lysander i podał mu jakąś kartkę. Nauczyciel jedynie pomruczał pod nosem i wskazał ręką, żeby zajeli swoje miejsca. Usiedli tuż za nami. Pięćdziesięciolatek zaczął tłumaczyć materiał, który ja brałam w starej szkole rok temu, dlatego też strasznie się nudziłam.Niestety jedna sprawa nie dawała mi spokoju- przez całą lekcję miałam wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy, ale nie przyłapałam nikogo na tym.
****
Po skończonych lekcjach, razem z Rozalią i Alexym (jak się późnej dowiedziałam, kocha zakupy tak bardzo jak złotooka). Poznałam także brata bliźniaka Alexego- Armina, Kim i Iris. Wracając. Rozalia zmusiła mnie do przymierzyć czarnej sukienki i białych szpilek. Oczywiście nie słuchała sprzeciwu i kazała wziąć je. Gdy wróciłam do ''domu'' czekała na mnie Titi z obiadem. Nadal nie potrafię się przed nią otworzyć, ale udało nam się porozmawiać. Po posiłku pozmywałam i poszłam się myć. Ubrałam piżamkę i poszłam spać w wyśmienitym humorze.
***
Witam!
Przychodzę z drugim rozdziałem. Nie jest on jakiś mistrzowski, wiele zdań moim zdaniem się nie klei, no ale to tam nieważne.
Rozdziały postaram dodawać się co dwa dni. UWAGA! Mogą się pojawiać opóźnienia, gdyż przygotowuję się do zdawania na drugi stopień szkoły muzycznej co za tym wiążą się egzaminy.
Ten rozdz. dedykuję Julce, bez której nie zdecydowałabym się na rozpoczęcie tego bloga.
Czytasz?=komentuj, dla ciebie niewiele, a dla mnie bardzo dużo.
Pozdrawiam ;*
Poprawiony dnia: 19/07/2016
Poprawiony dnia: 19/07/2016
Dedykt dla mnie *~*Dziękuje :) Swietny rozdział i Był Lysio <3 Coś czuje że się dogadają z Shadow :) NO no to mi się podoba. Ja chce dalej!!! -,- Życze dużo weny Pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńHehe, dziękuję :). Rozdziały NA RAZIE będą co dwa dni, ale po 1 czerwca obiecuje, że będą częściej.
UsuńPozdrawiam ;*
Super rozdział ;) Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper rozdział ;) Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńRozdział świetny , po prostu Wow ! Pozdrawiam i Weny ! Pisz rozdziały szybko bo czekanie jest bardzo nudne -,- !
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie http://opowiadania345.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Hahahah dziękuję bardzo i postaram się pisać jak maszyna ;D. Oczywiście
Usuńchętnie do Ciebie zajrzę ;).
Pozdrawiam :*
Bardzo przyjemnie się to czyta :) Fabułka bibułka też bardzo fajna, tylko tak dalej:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne :3
Jakby Ci się nudziło zapraszam: http://slodki-flirt-moimi-oczami.blogspot.com
Właśnie go czytam :).
UsuńDziękuję ;)
Bardzo mi się podoba jutro zacznę czytać dalej. :) Mam nadziej, ze będzie świetne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :).
UsuńW razie czego przepraszam za wszelakiego rodzaju rozczarowania > . <
Pozdrawiam ;*
Spoko ;) wiesz co jednak dzisiaj cos jeszcze przeczytam ;p
Usuń